Rozwód to nie tylko skomplikowana procedura sądowa, oparta o przepisy prawa. Jest to także, a może przede wszystkim, potężne zagadnienie ze sfery psychologicznej, które istotnie wpływa na całe nasze życie – obecne i przyszłe. Sporo już na blogu pisałam o tym, jak uzyskać rozwód, jak przebiega takie postępowanie, etc. Zachęcam do lektury wpisów na moim blogu (m.in.: https://adwokat-ruszkiewicz.pl/jak-uzyskac-rozwod/). Dziś jednak chciałabym poruszyć zupełnie inne wątki, o których być może nie usłyszycie od każdego adwokata. Z uwagi na to, że jestem również psychologiem, mam na tą sprawę nieco inną optykę. W mojej opinii, w sytuacji okołorozwodowej, najważniejsze jest wsparcie. I nie mam tu na myśli wyłącznie wsparcia prawnego, lecz zupełnie inne.
Najważniejsze jest wsparcie
Dlaczego uważam, że najważniejsze jest wsparcie? Dlatego, że rozwód jest powszechnie uważany za wydarzenie traumatyczne, porównywalne do żałoby. Wiąże się ze stratą, intensywnym stresem i szeregiem trudnych emocji, takich jak gniew, żal i smutek. Niezależnie od tego, czy decyzja była Twoja, czy nie. Jeśli bowiem Ty decydujesz się na rozwód i tak będzie towarzyszyć Ci niepokój związany z nadchodzącymi zmianami, uczucie pustki, być może jakiś rodzaj destabilizacji, w tym emocjonalnej. Jeśli usłyszysz komunikat o planowanym rozwodzie od drugiej strony, możesz doznać wstrząsu emocjonalnego, odczuwać porażkę, stratę, etc. Rozwód zawsze wiąże się ze zmianą. A zmiana jest procesem, wieloetapowym, który na różnych etapach wiąże się z przeżywaniem różnych emocji. Daj sobie do nich prawo.
Jak to przejść?
Dobry pełnomocnik w sprawie o rozwód jest na pewno ważny. Jaki to dobry pełnomocnik? Dużo zależy od tego, czego oczekujesz. Jednak moje doświadczenie wskazuje na to, że “klient rozwodowy” na pewno potrzebuje wysłuchania. Może tu Cię zaskoczę, ale czasem potrzebuje też “wstrząsu”, który u mnie jest gwarantowany. Po to, aby zyskać nową optykę na sprawę i nabrać sił. Po to, aby przestać myśleć: “Nie poradzę sobie”. A siły będą potrzebne. Ważny jest też plan działania i jasność co do tego, jakie będę poszczególne kroki stricte procesowe. Trzeba tłumaczyć, wyjaśniać, bo niewiedza zawsze rodzi niepokój. Ale nie wszystko da się załatwić w kancelarii adwokata czy radcy prawnego. Tu również, na bazie doświadczenia powiem, że kluczowe i najważniejsze jest to, kogo mamy obok siebie, na czyje wsparcie możemy liczyć i to, czy nie zostaliśmy ze wszystkim sami.
Najbliższe środowisko
Najważniejsze jest wsparcie, dlatego rozmawiaj. Nigdy nie zostawaj sam/ sama ze swoimi przeżyciami i emocjami. W tak trudnych chwilach musisz mieć chociaż jedną osobę, do której możesz zadzwonić o każdej porze i powiedzieć absolutnie wszystko. Nie miej wyrzutów sumienia – taka osoba na pewno nie czuje się przez Ciebie obciążona. Daj sobie prawo do przeżywania emocji. Nie ma nic gorszego niż tłumienie tego, co trudne. To, że “sam/sama sobie poradzisz” jest oczywiste. Ale nie o to chodzi, by zawsze radzić sobie samemu. Na rozprawę, do sadu, też warto przyjść z kimś. Widzę to często, że oprócz mnie, Klientki mają obok siebie kogoś bliskiego. Czują się wtedy spokojniejsze. Ta osoba często zabezpiecza prozaiczne kwestie: ma dla nich wodę, chusteczkę, potrzyma torebkę. Ale przede wszystkim – daje ciepło i troskę.
Korzystaj z pomocy instytucjonalnej
Na szczęście czasy się zmieniają i korzystanie z pomocy psychologa czy psychiatry nie jest już powodem, by czuć wstyd. Ja zawsze gorąco zachęcam do korzystania z tego rodzaju wsparcia i to nie tylko w związku z rozwodem. Nawet, jeśli na pierwszy rzut oka wydaje Ci się, że tego nie potrzebujesz, w rzeczywistości może być zupełnie inaczej. Pamiętaj – rozwód to proces, także w ujęciu psychologicznym. A proces ma to do siebie, że składa się z różnych etapów. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się za jakiś czas. Zwłaszcza, jeśli idziesz z bagażem ciężkich doświadczeń. Nie bój się, że korzystanie przez Ciebie ze specjalistów, zostanie wykorzystane przez drugą stronę przeciwko Tobie. Ostatnio usłyszałam od składu sędziowskiego coś, pod czym się podpisuję. “Wyciąganie” przed Sądem faktu korzystania przez drugą stronę z pomocy specjalisty jest nie na miejscu. To, że ktoś sięga po pomoc z uwagi na obniżenie nastroju, depresję, zasługuje bowiem na pochwałę, a nie ostracyzm, gdyż oznacza, że potrafił o siebie zadbać. Nie wierz zatem drugiej stronie, że “Zrobi z Ciebie przed Sądem wariata”!
Światełko w tunelu
Ostatnio usłyszałam, że kluczowe dla wyjścia z depresji jest posiadanie nadziei, że coś może się zmienić. To owo przysłowiowe “światełko w tunelu”. I ważne jest to, by tej nadziei nie tracić. A sytuacja może powodować obniżenie nastroju, czy nawet stany depresyjne. Pamiętaj, że tu nie chodzi tylko o sam rozwód (w znaczeniu: proces sądowy), ale o to, co wcześniej działo się w Twoim małżeństwie, a co wpłynęło także na Twoje psychiczne funkcjonowanie. Musisz się zatem mierzyć z tym, co było, z tym co jest no i z tym, co najtrudniejsze, bo nie pewne- z tym, co będzie. Często bardzo trudne jest też podjęcie decyzji. Widzę to, bo niektórzy Klienci wracają do mnie kilkukrotnie, w odstępach czasowych, zanim dojdzie do złożenia przez nas pozwu. I to też jest naturalne. Podejmowanie decyzji jest również procesem.
Jeśli chcesz, abym to ja towarzyszyła Ci w tym procesie, zapraszam do kontaktu z moją Kancelarią.

